Scooter diving- Blue Safari Submarine
09:49
Lecąc po raz drugi na Mauritius wiedziałam, że chcę spróbować czegoś nowego. Poprzednim razem udało mi się wypróbować parasailing, tym razem postanowiłam zrobić coś pod wodą, a nie nad nią. Postawiłam na ośrodek Blue Safari Submarine, który pozwolił mi zrealizować mój cel i zamiast tradycyjnego nurkowania wypróbować podwodną jazdę na skuterze. Brzmi nierealistycznie, prawda?
Skąd więc się to wzięło? Wszystko zaczęło się w 1998 roku, kiedy to Patrick Therond wraz z Luciem Billardem postanowili stworzyć pierwszą bazę nurkową na Oceanie Indyjskim, do której mogli zgłaszać się turyści. Ich pierwszym "dzieckiem" było Blue Safari 600, czyli mała łódź podwodna, która mogła pomieścić 6 osób. Nie zaprzestali na tym i już po pół roku powstała jej większa siostra, Blue Safari 1100, która mogła pomieścić 11 osób. Łodzie podwodne nie były jednak czymś nowym, ani odkrywczym. Nie wykorzystywano ich wcześniej na dużą skalę w turystyce, ale były dobrze znane w innych morskich dziedzinach. Przełomem było powstanie w listopadzie 2005 roku Subscootera. Czegoś takiego oceany jeszcze nie widziały. Na ten moment Blue Safari Submarine nie tylko organizuje nurkowanie w takich podwodnych skuterach, ale także produkuje je na skalę światową.
Jak to działa?
Nie jestem inżynierem i nie projektuje podwodnych skuterów, ale może dzięki temu wytłumaczę Wam prostym językiem, jak to się dzieje, że bez maski tlenowej schodzicie na głębokość trzech metrów pod wodę.
Używając skutera Blue Safari Submarine nie potrzebujecie masek tlenowych, dlatego, że wykorzystują one zjawisko fizyczne, takie samo jakie zachodzi w pustej butelce - jeśli zanurzycie ją pionowo do góry nogami w wodzie, to nie wypełni się ona do końca płynem, dlatego, że część miejsca w butelce jest już wypełniona przez powietrze. Dokładnie tak samo to działa tutaj. Nie martwcie się- nie zostajecie na całą długość nurkowania tylko z tym powietrzem, które zabraliście ze sobą z powierzchni. Do "bańki" podłączona jest butla tlenowa, która dostarcza powietrza dla dwóch osób przez 50 minut. Dzięki budowie kopuły skutera macie możliwość podziwiania panoramicznego widoku, a do tego bez problemu możecie dzielić się wrażeniami z drugą osobą, bo przecież można tam normalnie rozmawiać! To była chyba jedna z najlepszych rzeczy, że mogłam mówić pod wodą! Dla tych, którzy martwią się, co jeśli kopuła w jakiś sposób przestanie działać- nie martwcie się już. Skuter wyposażony jest również w maski tlenowe, dzięki którym możecie oddychać jak podczas normalnego nurkowania. Poza tym w kabinie jest również przycisk awaryjny, który wezwie na pomoc dwóch nurków, którzy z Wami przebywają. Do tego by się wynurzyć również potrzebujecie tylko jednego guzika. Wszystko jest bardzo bezpieczne. Ja osobiście nie przepadam za nurkowaniem z butlą, a tutaj czułam się bardzo swobodnie. Do tego skuter osiąga prędkość 4km/h, a więc idealnie taką, by móc faktycznie coś zobaczyć, a jednocześnie mieć pewność, że nie uciekniecie nurkom, a oni Wam ;) Na koniec najważniejsze, czyli jak się tym steruje! Skuter posiada normalną kierownicę, dokładnie taką jaką spotkacie w tego typu pojazdach na powierzchni. Ma też dwa pedały, które służą do przyspieszania i hamowania. Naprawdę nic skomplikowanego, pewnie dlatego nie musicie mieć żadnego prawa jazdy, by prowadzić ten pojazd!
Jak wygląda nurkowanie od początku do końca?
Na początek trzeba pojawić się w siedzibie Blue Safari Submarine, która znajduje się w Trou aux Biches. Jeśli wybierzecie się tam samochodem, to poszukajcie miejsca na parkingu po drugiej stronie ulicy, dlatego że nie posiadają oni własnego parkingu. Po przybyciu na miejsce dostaniecie do podpisania regulamin i instrukcję, a także poproszą Was o ustawienie się do zdjęcia.
Formalności zakończone, więc możecie się już przespacerować na wybrzeże, by wejść na pokład małej łodzi, która przetransportuje Was na platformę gdzieś na środku oceanu.
Na platformie zostaną Wam przydzielone specjalne skafandry i buty do nurkowania. Na szczęście nie trzeba się przebierać na pokładzie, bo pod nim stworzono specjalne przebieralnie (z podziałem na damską i męską), w której możecie do tego schować w szafkach swoje rzeczy, a nawet wziąć szybki prysznic po nurkowaniu. Wszystko jest bardzo czyste i dobrze utrzymane.
Kiedy już będziecie zwarci i gotowi, to nurek wytłumaczy Wam jak sterować skuterem, co robić, a czego robić nie wolno, a na koniec pozwoli Wam wybrać pojazd. Ja oczywiście wybrałam różowy, nie mogłoby być inaczej.
Skutery umieszczone są na specjalnej platformie, która powoli zanurza się pod wodę, co sprawia, że nie możesz uciec od zanurzenia, którego ja osobiście nienawidzę. Muszę jednak przyznać, że nie było wcale tak źle, jak myślałam, że będzie. Po zanurzeniu zaczyna się już tylko zabawa. Możecie dowolnie poruszać się skuterem, karmić ryby (Blue Safari zapewnia karmę podczas nurkowania), nagrywać własnym sprzętem (od nas nurek nawet zabrał kamerę i pływał dookoła by zrobić jak najlepsze ujęcia), a często dostaniecie też jakiś prezent - ja dostałam od nurka muszlę!
Po około 40 minutach naprawdę świetnej zabawy wracacie jeden po drugim na platformę. Wynurzacie się powoli na powierzchnię, a Wasze serce ogarnia smutek, że to już się skończyło. Możecie teraz przebrać się pod pokładem i wziąć prysznic. W oczekiwaniu aż wszyscy uczestnicy będą gotowi do powrotu obsługa częstuje napojami. Całość trwa około dwie godziny, wraz z wypłynięciem i powrotem do bazy.
Blue Safari Submarine do tej pory wykonało ponad 12 tysięcy zanurzeń. Ponad 300 tysięcy osób (w wieku pomiędzy 2, a 91 lat) wzięło udział w tym niesamowitym doświadczeniu. Można tu przyjść samemu, albo z rodziną i przyjaciółmi - zawsze będziecie się dobrze bawić, a grupa ponad 50 pracowników stworzy przyjazną atmosferę, byście czuli się jak najbardziej komfortowo podczas nowego doświadczenia. Już nie mogę się doczekać, by zrobić to jeszcze raz!
Więcej informacji znajdziecie na stronie Blue Safari.
Skąd więc się to wzięło? Wszystko zaczęło się w 1998 roku, kiedy to Patrick Therond wraz z Luciem Billardem postanowili stworzyć pierwszą bazę nurkową na Oceanie Indyjskim, do której mogli zgłaszać się turyści. Ich pierwszym "dzieckiem" było Blue Safari 600, czyli mała łódź podwodna, która mogła pomieścić 6 osób. Nie zaprzestali na tym i już po pół roku powstała jej większa siostra, Blue Safari 1100, która mogła pomieścić 11 osób. Łodzie podwodne nie były jednak czymś nowym, ani odkrywczym. Nie wykorzystywano ich wcześniej na dużą skalę w turystyce, ale były dobrze znane w innych morskich dziedzinach. Przełomem było powstanie w listopadzie 2005 roku Subscootera. Czegoś takiego oceany jeszcze nie widziały. Na ten moment Blue Safari Submarine nie tylko organizuje nurkowanie w takich podwodnych skuterach, ale także produkuje je na skalę światową.
Jak to działa?
Nie jestem inżynierem i nie projektuje podwodnych skuterów, ale może dzięki temu wytłumaczę Wam prostym językiem, jak to się dzieje, że bez maski tlenowej schodzicie na głębokość trzech metrów pod wodę.
Używając skutera Blue Safari Submarine nie potrzebujecie masek tlenowych, dlatego, że wykorzystują one zjawisko fizyczne, takie samo jakie zachodzi w pustej butelce - jeśli zanurzycie ją pionowo do góry nogami w wodzie, to nie wypełni się ona do końca płynem, dlatego, że część miejsca w butelce jest już wypełniona przez powietrze. Dokładnie tak samo to działa tutaj. Nie martwcie się- nie zostajecie na całą długość nurkowania tylko z tym powietrzem, które zabraliście ze sobą z powierzchni. Do "bańki" podłączona jest butla tlenowa, która dostarcza powietrza dla dwóch osób przez 50 minut. Dzięki budowie kopuły skutera macie możliwość podziwiania panoramicznego widoku, a do tego bez problemu możecie dzielić się wrażeniami z drugą osobą, bo przecież można tam normalnie rozmawiać! To była chyba jedna z najlepszych rzeczy, że mogłam mówić pod wodą! Dla tych, którzy martwią się, co jeśli kopuła w jakiś sposób przestanie działać- nie martwcie się już. Skuter wyposażony jest również w maski tlenowe, dzięki którym możecie oddychać jak podczas normalnego nurkowania. Poza tym w kabinie jest również przycisk awaryjny, który wezwie na pomoc dwóch nurków, którzy z Wami przebywają. Do tego by się wynurzyć również potrzebujecie tylko jednego guzika. Wszystko jest bardzo bezpieczne. Ja osobiście nie przepadam za nurkowaniem z butlą, a tutaj czułam się bardzo swobodnie. Do tego skuter osiąga prędkość 4km/h, a więc idealnie taką, by móc faktycznie coś zobaczyć, a jednocześnie mieć pewność, że nie uciekniecie nurkom, a oni Wam ;) Na koniec najważniejsze, czyli jak się tym steruje! Skuter posiada normalną kierownicę, dokładnie taką jaką spotkacie w tego typu pojazdach na powierzchni. Ma też dwa pedały, które służą do przyspieszania i hamowania. Naprawdę nic skomplikowanego, pewnie dlatego nie musicie mieć żadnego prawa jazdy, by prowadzić ten pojazd!
Jak wygląda nurkowanie od początku do końca?
Na początek trzeba pojawić się w siedzibie Blue Safari Submarine, która znajduje się w Trou aux Biches. Jeśli wybierzecie się tam samochodem, to poszukajcie miejsca na parkingu po drugiej stronie ulicy, dlatego że nie posiadają oni własnego parkingu. Po przybyciu na miejsce dostaniecie do podpisania regulamin i instrukcję, a także poproszą Was o ustawienie się do zdjęcia.
Formalności zakończone, więc możecie się już przespacerować na wybrzeże, by wejść na pokład małej łodzi, która przetransportuje Was na platformę gdzieś na środku oceanu.
Na platformie zostaną Wam przydzielone specjalne skafandry i buty do nurkowania. Na szczęście nie trzeba się przebierać na pokładzie, bo pod nim stworzono specjalne przebieralnie (z podziałem na damską i męską), w której możecie do tego schować w szafkach swoje rzeczy, a nawet wziąć szybki prysznic po nurkowaniu. Wszystko jest bardzo czyste i dobrze utrzymane.
Kiedy już będziecie zwarci i gotowi, to nurek wytłumaczy Wam jak sterować skuterem, co robić, a czego robić nie wolno, a na koniec pozwoli Wam wybrać pojazd. Ja oczywiście wybrałam różowy, nie mogłoby być inaczej.
Skutery umieszczone są na specjalnej platformie, która powoli zanurza się pod wodę, co sprawia, że nie możesz uciec od zanurzenia, którego ja osobiście nienawidzę. Muszę jednak przyznać, że nie było wcale tak źle, jak myślałam, że będzie. Po zanurzeniu zaczyna się już tylko zabawa. Możecie dowolnie poruszać się skuterem, karmić ryby (Blue Safari zapewnia karmę podczas nurkowania), nagrywać własnym sprzętem (od nas nurek nawet zabrał kamerę i pływał dookoła by zrobić jak najlepsze ujęcia), a często dostaniecie też jakiś prezent - ja dostałam od nurka muszlę!
Po około 40 minutach naprawdę świetnej zabawy wracacie jeden po drugim na platformę. Wynurzacie się powoli na powierzchnię, a Wasze serce ogarnia smutek, że to już się skończyło. Możecie teraz przebrać się pod pokładem i wziąć prysznic. W oczekiwaniu aż wszyscy uczestnicy będą gotowi do powrotu obsługa częstuje napojami. Całość trwa około dwie godziny, wraz z wypłynięciem i powrotem do bazy.
Blue Safari Submarine do tej pory wykonało ponad 12 tysięcy zanurzeń. Ponad 300 tysięcy osób (w wieku pomiędzy 2, a 91 lat) wzięło udział w tym niesamowitym doświadczeniu. Można tu przyjść samemu, albo z rodziną i przyjaciółmi - zawsze będziecie się dobrze bawić, a grupa ponad 50 pracowników stworzy przyjazną atmosferę, byście czuli się jak najbardziej komfortowo podczas nowego doświadczenia. Już nie mogę się doczekać, by zrobić to jeszcze raz!
Więcej informacji znajdziecie na stronie Blue Safari.
1 komentarze
Wow, to są dopiero niesamowite widoki, technika to jednak potrafi nam uprzyjemnić życie :)
OdpowiedzUsuń