Sposoby na przetrwanie długich lotów
21:29
Kiedy to czytacie, to ja prawdopodobnie właśnie wchodzę na pokład samolotu. Tym razem los się do mnie uśmiechnął i będę lecieć dwanaście godzin klasą biznes (z tego też na pewno będzie post!), co oznacza rozkładany fotel, ciepłe posiłki i bezpłatne napoje. Jak jednak przetrwać, kiedy tego wszystkiego nie mamy i te kilkanaście godzin spędzimy w ciasnej klasie ekonomicznej? Poniżej wrzucam Wam kilka pomysłów, wszystkie sprawdzone przeze mnie, lub moich bliskich.
1. Ciepłe skarpetki i duży sweter.
W samolocie klima może być naprawdę przekręcona, a proszenie stewardess o podwyższenie temperatury może nic nie dać. Powinniście być na to zawsze przygotowani. Ja mam w podręcznym spakowane zapasowe skarpetki, najlepiej takie puchowe, bo jak mówią wszystkie babcie - ciepło ucieka przez stopy. Do tego zawsze przyda się duży sweter, który posłuży Wam jako kocyk. Zmarznięcie w samolocie może skończyć się przeziębieniem i zepsutymi wakacjami, a tego przecież nie chcecie, prawda?
2. Skarpety uciskowe.
Poza puchatymi, ciepłymi skarpetami warto zabrać też te uciskowe. Nawet jeśli nie macie problemu z puchnącymi nogami podczas lotu, to któregoś razu taka sytuacja może Was zaskoczyć i lepiej temu zapobiegać. Ja generalnie nie mam takiego problemu, ale kiedy wracałam dwa lata temu z Mauritiusa, to nogi spuchły mi tak bardzo, że... nie mogłam wsadzić ich w kozaki! Możecie sobie wyobrazić, że nie byłam wtedy najszczęśliwsza wracając z czterdziestu stopni do minus kilku i maszerując w trampkach...
3. Wygodne ubrania.
Totalnie nie przejmuje się moim wyglądem podczas lotu. Ciuchy mam niedopasowane, zawsze luźne, sandały i skarpetki - żaden problem. Wychodzę z założenia, że samolot to nie rewia mody, a by przetrwać te kilkanaście godzin, to musi nam być wygodnie. W ciasnych dżinsach nie przyjmiemy piętnastu różnych pozycji na fotelu, a wbijająca się fiszbina od stanika może Was doprowadzić do szewskiej pasji.
4. Dobre wyposażeni do spania.
Dobrze znaleźć swoje rzeczy, które pomagają Wam w miarę wygodnie zasnąć i przespać chociaż kilka godzin. Ja zazwyczaj mam ze sobą dmuchaną poduszkę w kształcie rogala (dmuchana po wypuszczeniu powietrza jest płaska i zajmuje bardzo niewiele miejsca w plecaku), zatyczki do uszu (chronią przed kłócącą się parą, krzyczącymi dziećmi, czy starszym panem opowiadającym swoje historie życiowe mówiąc 15 razy to samo). Wielu osobom pomaga również maska na oczy, ale ja nie potrafię z nią zasnąć.
5. Dobra książka, krzyżówka, sudoku, nagrane wcześniej filmy.
Dostęp do filmów i rozrywek na ekranach jest w wielu liniach płatny (i czasami są to wysokie ceny), a część samolotów nie ma takiego dostępu wcale. Warto być przygotowanym na takie okoliczności i np. ściągnąć kilka filmów z netflixa. Warto też pamiętać o starych metodach zabijania nudy, kiedy nie było trzeba się martwić, czy bateria w laptopie wytrzyma cały lot. Dobra książka, krzyżówki, czy sudoku to niezawodni przyjaciele długich podróży.
6. Szydełkowanie.
Pamiętajcie, że na pokład samolotu możecie wnieść tylko szydełka plastikowe! Metalowe mogą Wam zabrać przy kontroli. Jeśli potraficie i lubicie szydełkować, to może Was to wciągnąć na kilka dobrych godzin i nawet nie zauważycie, jak będziecie już za połową lotu!
7. Przekąski, posiłki, elektrolity i dużo wody!
Warto zadbać o małe przekąski, nawet jeśli macie zapewniony posiłek na pokładzie. Paluszki, krakersy, batonik musli zabije Wasz głód i sprawi, że nie będziecie poirytowani. Pamiętajcie jednak, by nie brać na pokład orzechów, ze względu na silną reakcję alergiczną u wielu osób, która może zakończyć się nawet śmiercią. Przecież nie chcecie mieć kogoś na sumieniu, bo zachciało się Wam coś przegryźć, no nie?
8. Chusteczka bawełniana.
Czasami na pokładzie samolotu załoga rozdaje wilgotne, ciepłe chusteczki, by można było się odświeżyć, czy umyć ręce po posiłku. Takie chusteczki są jednorazowe, czyli później trafiają do śmieci, a poza tym nie spotkacie ich w każdych liniach lotniczych. Polecam więc zabrać ze sobą własną chusteczkę bawełnianą (ja ostatnio dostałam kilka takich, których używałam, kiedy byłam dzieckiem) i po prostu zmoczyć ją wodą z kranu. Taka mini wersja prysznica potrafi naprawdę zdziałać cuda.
9. Własne słuchawki i mp3.
Nie możecie się rozstać ze swoją muzyką, albo nie będzie Wam dane słuchać jej za darmo z rozrywki zapewnianej przez linię lotniczą (często linie zapewniają tylko kilka płyt i żadna z nich nas nie interesuje)? Polecam zawsze zabrać ze sobą stary, poczciwy odtwarzać mp3, którego czas działania jest zazwyczaj dłuższy, niż czas działania np. telefonu. Do tego zawsze miejcie ze sobą swoje własne słuchawki - te samolotowe są często tak beznadziejne, że zepsują się po dwóch godzinach.
10. Spacerowanie, rozciąganie, pajacyki i przysiady.
Wszystko to pomoże Wam przetrwać lot i nie skończyć z bólem pleców, spuchniętymi łydkami i ścierpniętymi nogami. Ja staram się chodzić chociaż raz na dwie godziny. Krótki spacer wkoło samolotu, kilka przysiadów, pajacyków i skłonów. Uwierzcie mi, że mało kto będzie się na Was dziwnie patrzył. Nie raz, nie dwa na tyle samolotu spotkałam pasażerów, którzy robili dokładnie to samo. Czasami wychodziły z tego zawody na ilość przysiadów!
11. Odpowiedni wybór miejsca.
Nigdy nie wybieram miejsca przy oknie na długie loty. Dlaczego? Zazwyczaj jesteś tak wysoko, że przez okno i tak nie widać nic szczególnego, a poza tym najczęściej latam w nocy, a wtedy to już w ogóle nic nie widać. Przy przejściu natomiast możecie z łatwością wyciągnąć nogi, a do tego wychodzicie na przechadzkę po pokładzie kiedy chcecie, nie musząc przepraszać współpasażerów.
12. Szczoteczka i pasta do zębów.
Wyobraźcie sobie ten posmak w ustach, kiedy zaśniecie po zjedzeniu posiłku i nie umyjecie przed tym zębów. Czujecie to? To teraz wyobraźcie sobie, że z tym posmakiem zostaniecie jeszcze przez następne 6 godzin. Nie brzmi zbyt przyjemnie, prawda? Dlatego polecam zabierać ze sobą małą szczoteczkę do zębów i pastę na pokład. Podobnie jak namoczona chusteczka - umycie zębów potrafi zdziałać cuda w poczuciu higieny.
13. Pracuj, bądź kreatywna!
Kiedy ostatni raz spędziliście co najmniej 10 godzin bez telefonu, nie sprawdzając konta na mediach społecznościowych, nie odpisując na maile i wiadomości na komunikatorach? No właśnie. Czas w samolocie, to idealny moment, by skupić się na pracy i być w stu procentach efektywną. Czemu by więc tego nie wykorzystać?
Oczywiście nie da się zrobić tych wszystkich rzeczy na raz (albo może inaczej - da się, ale oglądajać jeden film, rozwiązując jedną krzyżówkę, czytając 20 stron książki i produkując jeden wpis na bloga, czyli wszystkiego po troszeczkę), ale warto wybrać to, co Wam odpowiada najbardziej. Mam nadzieję, że przynajmniej część z tych wskazówek wykorzystacie podczas swojego następnego lotu, i że podobnie jak mi - ułatwią one Wam życie. Wysokich lotów!
1 komentarze
Dokładnie tak samo jak Ty, spędzam czas w samolocie. Pracuję. Najczęściej to pisanie tekstów, robienie porządków w kompie, segregacja zdjęć, księgowość i fakturacja. Przygotowana teczka z potrzebnymi elementami (nazywam ją dumping corner) pomaga załatwić i poukładać wiecznie czekające sprawy, na które nigdy nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńLubię te długie loty, przyzwyczaiłam się do nich tak, że wsiadam do samolotu jak do tramwaju. Są mi potrzebne na pewnego rodzaju "rachunek sumienia" :-)